sobota, 13 października 2012

Zmiana planu . . .



W życiu bywa czasem tak, że mimo szczegółowego planu wszystko idzie zupełnie inaczej. Dobrze jest, gdy dobry plan pada na rzecz planu jeszcze lepszego. Tak właśnie mi się teraz przydarzyło. Miałam być na miejscu a pojechałam do  WW, co prawda na o wiele za krótko niż bym chciała ale zawsze lepiej tak niż wcale. W WW jesień pełną parą - opadają liście, kasztany, orzechy. Prace jesienno – porządkowe wykonane, jabłka oberwane i schowane, warzywa wykopane i schowane. Próby uzyskania upragnionego zaświadczenia – niestety bez sukcesu + odkrycie strasznej tajemnicy. Za to próby uzyskania środka poprawiającego twardość skorupek jajek, zakończone pełnym sukcesem + przemiła pogawędka ze sprzedawcą o pracy w ogrodzie. Jednym słowem dzień pełen niespodzianek. 

Acha, a na koniec – mam nowego kota. Niestety mimo wielu prób nie udało mi się przekonać go do pozowania do zdjęć. Za to, dzięki wielu próbom udało mi się dotknąć jego lewego ucha. Niżej foto-relacja z kawałka piątku i większości soboty. 

Wracając zabrałam ze sobą z domu 100 kg jabłek, 5 toreb jedzenia od mojej kochanej mamy która dba o to bym nigdy nie zaznała głodu, milion zdjęć jesieni – to tak już na zimę, najgrubszy sweter – też już na zimę, druty do robienia na drutach, niestety kota nie zabrałam. A Wam jak mija weekend? 











15 komentarzy:

  1. fan Twojego talentu :)13 października 2012 13:18

    Pysznie wyglądają te jabłka! Kawa z szarlotką mmm :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fanie! jak ci dam jabłka to zrobisz szarlotkę? ja mogę załatwić kawę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fan Twojego talentu :)13 października 2012 13:37

    mogę się podjąć tego trudnego zadania, choć nigdy nie robiłem szarlotki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. najwyższa pora! jestem pewna, że wyjdzie świetna !

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne zdjęcia - czyli WW jest jeszcze piękniejsza ;-)
    Suuper to zdjęcia przedostatnie (skrzynie z jabłkami) - budzą pewne me wspomnienia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A o co chodzi z tymi skorupkami od jajek? Zastanawiam sie teraz:-) Zdjęcia piękne.

    OdpowiedzUsuń
  7. W czasie czytania relacji z WW uruchomily sie wszystkie moje zmysły: powąchałam kwiatki na łące,wzięłam sobie jabłko ze skrzynki, poglaskałam kota, ogrzałam twarz jesiennym słońcem, przemówiłam do psa, poszurałam po suchych liściach i zerwałam kiśc winogron. Dobrze, ze nikt mnie nie widział! Pies troche poszczekał, ale raczej przyjaźnie. Do nastepnej wizyty, dzięki za zaproszenie. Ciocia Jola z K.

    OdpowiedzUsuń
  8. skorupki jajek pękają bo mają za mało czegoś i teraz trzeba podkarmić kury tym czymś żeby już więcej jajka nie pękały.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciocia Jola - jak najbardziej zapraszam do WW w realu, po jabłka i winogrona, do psa i kota. Póki ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. u mnie weekend cudny.
    piatek- po pracy wizyta w pzn u lekarza = dobre nowiny.
    sobota- spanie na maksa, potem akcja sprzatanie pranie gotowanie a na wieczór troszke cooltury = koncert Anny Rusowicz.
    niedziela- do poludnia spacer i zdjecia w zakrzewskim lesie i jarocinowym parku, po poludniu kawa, film, lenistwo

    PS w tym roku wyjatkowo lubie jesien.

    OdpowiedzUsuń
  11. koncert Ani ! ale wam zazdroszczę :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Super! Widzę że spotkałam bratnią duszę jeśli chodzi o przyrodę i zwierzaki. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na : monicalifeblog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana Misiu, póżno czytam Twojego bloga bo to już listopad, ale się wzruszyłam bo kocham jesień a WW szczególnie jest mi bliska, to moje klimaty z młodości, ale jabłka zawsze tak samo pachną. Jak dobrze że się spodobało cioci Joli, może uda nam sie któreś jesieni z Jolą poszurać razem po tych liściach i oby to nie JESIEŃ życia.
    Ciocia Basia

    OdpowiedzUsuń