niedziela, 31 grudnia 2017
środa, 13 grudnia 2017
Ciąg dalszy nastąpił. . .
Udało się! Wciąż pamiętam moje
hasło na blogspocie!
Dzień dobry. Jest tu kto?
Dziś mija dokładnie rok od mojego
ostatniego wpisu! Rok! Możliwe, że ten dzisiejszy będzie jedynym w 2017 roku, a
może nie będzie? Może się rozpędzę i coś się tu zacznie znów dziać? A może jest
to kolejny zryw który się szybko skończy. Może pokuszę się o nowy wygląd bloga? Chętnie
bym coś zmieniła w związku z nowym rokiem. Zobaczymy...
Wpis został zainspirowany
okrągłą, roczną rocznicą, w związku z tym, ten dzisiejszy będzie uzupełnieniem
poprzedniego. Taką wersją 2.0.
Skoro zamieszkaliśmy w nowym mieszkaniu, Mania też musiała dostać jakieś nowe lokum. Poprzedni zamek i obecny domek
powstały z potrzeby zrealizowania pewnej myśli którą zapamiętałam ze studiów.
Chodzi o to, że każde dziecko potrzebuje swojej własnej przestrzeni. Takiego
miejsca, gdzie się schowa gdy się wstydzi, gdzie ukryje się podczas zabawy w
chowanego, gdzie nie mają wstępu dorośli. I mimo, że Mania ma swój pokój, to
ten tekturowy domek jest jej kryjówką w naszym salonie. I póki co działa tak, że my tam nie mamy wstępu. Mogą ją odwiedzać tylko inne dzieci. Fajnie, prawda?
Domek została wykonany
technologią "własnoręczną" ;)
Oczywiście, nie mogło być inaczej. Natomiast sponsorem materiałów była
hasztag Ikea Polska. Muszę przyznać, że pakują swoje meble w najwyższej klasy
kartony.
I nie, nie zrobię takiego domku na zamówienie, nawet nie pytajcie. Może jak dzieci pójdą na studia, póki co nie starczy mi czasu.
Przyznajcie, że nie spodziewaliście się dzisiaj czegoś takiego!
Subskrybuj:
Posty (Atom)