. . . był wczoraj. Zacznę może od tego, że obudził mnie pięknie
padający, zimny deszcz. Taki początek dnia skłania tylko do jednego – do pozostania
w łóżku na znacznie dłużej i niewychodzenie
zupełnie nigdzie. No ale cóż, fani czekają, wszystko uszykowane i czymże jest
deszcz względem milionów jakie miałam zarobić tego pięknego deszczowego dnia. (
Okrągłego miliona co prawda nie ma, ale jest blisko. ) Wstałam więc, jak niektórzy
się domyślają, zjadłam pyszne naleśnikowe śniadanko, i pojechaliśmy wraz z A
robić interesy. Początkowo aura była dość niesprzyjająca ale w kulminacyjnych
momentach wychodziło nawet słonce i musiałam
zdejmować szalik i czapkę.
Kiermasz rękodzieła przyciągnął
wielu zainteresowanych, choć pewnie większością byli przypadkowi przechodnie. Broszeczki
wzbudzały co rusz podziw, westchnienia, ochy i achy, w ust wydobywały się słowa
typu: jakie mięciutkie, jakie piękne, jakie cudowne - bardzo miło jest słyszeć
takie historie padające w kierunku moich ręko-dzieł. Wspomnę jeszcze tylko, że
dwie takie same, serduszkowe broszki
zostały przygarnięte przez dwie urocze dziewczynki dla których broszki te miały
przerodzić się w symbol ich wiecznej przyjaźni
- poważnie, tak mi powiedziały.
Kiermasz mimo iż był dla mnie niezwykle
ciekawym doświadczeniem i przygodą jakich mało, był również niezwykle męczący i
nie pomogły nawet drożdżówki z wiśniami ani kokosanki. Ciasteczek cytrynowych
niestety nie miałam bo je zjedliśmy
zaraz po wyjęciu z piekarnika.
Po powrocie kiermaszu szybko zjedliśmy
prowizoryczny – absolutnie nie wartościowy posiłek i wraz z serdecznymi
kompanami wybraliśmy się na przedstawienie taneczne pod tytułem „o dziewczynie”
w wykonaniu Przechowani i Studni, w którym to tańczyła moja osobista koleżanka
z mojej osobistej grupy studenckiej. Wniosek po obejrzeniu jest taki, że ilu
odbiorców tyle teorii na temat o czym to było. Jednak wrażenia wizualno –
estetyczne na najwyższym poziomie poruszenia. Jak najbardziej.
Później mieliśmy przyjemność uczestniczyć
w kolejnym przedstawieniu tanecznym pod tytułem „Portret Kobiety” w wykonaniu Teatru Tańca Manufaktura
Ciało&Dusza. I tak samo jak wyżej, ilu odbiorców tyle teorii choć tu
wystąpił zdecydowanie większy bark zrozumienia. Zdecydowanie!
Kolejnym niezwykle interesującym wydarzeniem
w związku z Festiwalem Multi.Art było przedstawienie pod tytułem „Opowieści o
Zwyczajnym Szaleństwie” w wykonaniu Słuchaczy Państwowego Studium Animatorów
Kultury. I tutaj już nie było problemu ze zrozumieniem o co chodzić. Choć
przesłanie dość smutne i skłaniające do szczerej refleksji to uśmiałam się szczerze.
Z mojej strony szczególne ukłony dla Pana grającego Muszkę, ze strony A
szczególne ukłony dla Pani Mamy. Teraz na pewno będziemy z uwagą szukać kolejny
występów tej grupy i szczerze polecamy.
Ostatnim przystankiem tego dnia był
koncert zespołu Miloopa. O tym za dużo nie napiszę ponieważ wszystko
związane z tym koncertem wywarło na mnie zaskakująco złe wrażenie. Łącznie z
koszulkami zespołu. I łącznie z panem siedzącym obok.
Podsumowując: dzień niezwykle aktywny
i udany. Ze zdziwieniem zaobserwowałam jednak szokująco mało osób mi znanych,
które rzekomo powinny tam być, choć by ze względu na studia, zakończone już,
bądź trwające nadal, w tematykę których wpisuje się Multi.Art. Dlaczego Was nie było?
Na przyszłość szczerze polecam bo wszycho było za darmo.
Pozdrawiam ja, życzę udanej niedzieli, odnalezienia zaginionego pendrvia, udanych przyjęć po-urodzinowych, bezpiecznych powrotów, krótkich poprawin, działających kaloryferów, (aaa! zapomniała bym! Rozpoczął się już u mnie Sezon Grzewczy!), smacznych pieczeni rzymsko-indykowych i miłego niedzielnego wieczoru.
Ps: kupiłam sobie szydełko, ktoś umie się tym obsługiwać?
I czy ktoś w Was się dzisiaj nie ubrał?
też mam nadzieje, że pendrive się znajdzie!
OdpowiedzUsuńjestem pewna, a jeśli nawet nie, to niedługo znajdziesz parce i kupisz sobie nowy, może nawet taki sam :D
OdpowiedzUsuńja sie ubrałam, ale za to chyba wieczorem szybciej wyladuje w lozku. a kazdym razie dziekuje za mozliwosc zakupienia 3 pieknych filcowych serduszkobroszek i za mile towarzystwo w dniu urodzinowym :)
OdpowiedzUsuńcała przyjemność po mojej stronie :D
OdpowiedzUsuńmiloopa.
OdpowiedzUsuńhmmm......... nie będę komentować bo mi głupio, że nie byłam hahaha ;-)
OdpowiedzUsuńno właśnie, no właśnie, ja tego też nie będę komentować.
OdpowiedzUsuń