środa, 28 marca 2012

W taką pogodę . . .


Co ja mogę . . .


Czy to jesień? 



niedziela, 25 marca 2012

Aktualizacja . . .

Muszę uaktualnić poniższy post. Wiosna wiosną. Piękny dzień pięknym dniem. Już miałam zabrać się za pisanie pracy mgr . . . Nawet odparłam (zupełnie spodziewany ) atak w postaci zaproszenia na lody, aż tu nagle . . . Ni stad, ni zowąd zjawił się u mnie, na moim trzecim piętrze, mój brat! I przyjechałam razem z nim do domu! Więc pozdrawiam Was moi fani z pięknej, wiosennej Wrzącej Wielkiej! 

Dziś o niczym . . .



Dziś będzie lekko, miło i przyjemnie. I na żaden temat. Taki Piękny Dzień, który prawie cały przespałam ( z konieczności ) bo zmiany czasu bardzo źle na mnie wpływa, mija mi pod znakiem (póki co) samych przyjemności. Jedzenie miałam podsuwane pod nos, opalanie na balkonowym podwórku zakrapiane kawą z kosteczką czekolady  i niskosłodzonymi waflami sprawiło, że naszła mnie ochota na koleją drzemkę, po której urządziłam sobie absolutnie nieprofesjonalne Spa we własnej osobistej łazience. Pyszny obiad sprawił, że znów naszła mnie ochota na drzemkę, ale już się opanowałam. Chwile zadumy przed szafą, w której nie ma zupełnie nic co bym mogła założyć na siebie z okazji Pięknego Dnia, zaowocowały kilkakrotnym przebieraniem. Ostatecznie wybrałam wersję trochę rockową. A trochę różową. 

Wspominałam już, że wiosna to zdecydowanie moja najulubieńsza pora roku? Wtedy bardziej się chce, wszystko jest świeżo zielone, wszędzie wokół jest pełno pączków, a przecież każdy lubi pączki. Można już chodzić w tenisówkach i suszyć parnie na podwórkowym balkonie. Jeść lody! Wiosną jest Wielkanoc i baranki z cukru które bardzo lubię choć wiem, że źle wpływają na zęby. Jednym słowem to jest to! Aaaa. . . i wiosną kwitną drzewa wiśniowe i inne owocowe, a to uwielbiam ponad wszystko inne co się dzieje wiosną. I chciałam tylko jeszcze wspomnieć że wiosna jest najpiękniejsza w moim domu ! ! !

A teraz popijając wróblewską miętę i jednym uchem słuchając jak pięknie śpiewa Katie Melua, zabieram się za mgr. Trzymajcie kciuki żeby mnie nie zajęło coś innego albo ktoś inny. Tak ! żeby ktoś czasem nie wpadł na pomysł pójścia na lody! Bo będę musiał iść . . .

Z wysokości mojego trzeciego piętra, pozdrawiam was moi oddani, lojalni, wierni i zacni czytelnicy.



Tak wyglądają moje serduszka skąpane w pięknym popołudniowym świetle.



A to jest deser jak zrobiłam po obiadowych plackach ziemniaczanych. 

sobota, 24 marca 2012

NOW OR NEVER . . .



. . . czyli poznałam niedawno fajnego faceta!  I nie, nie jest  to A - który choć jeszcze fajniejszy, to poznany już jakiś czas temu. Nie wiedząc czego mam się spodziewać, rezygnując z pasjonujących zajęć z „Ikonosfery…” i całej reszty innych ciekawych ciekawostek poszłam na NACIŚNIJ !  Kilka godzin spędzonych w gronie 450 innych osób, słuchając kogoś kto otworzył co po niektórym oczy na to jakie mamy możliwości, zmieniło moje spojrzenie na bardzo dużo spraw. Używając szokująco prostych słów i przekazów, mówiąc o sprawach czasem tak oczywistych, że aż wstyd że do tej pory tego nie pojęłam, skierował tok mojego myślenia na zupełnie inne tory. Coś o czym wcześniej nie miałam pojęcia że istnieje, przemeblowało całe moje myślenie o przyszłości, teraźniejszości, przyszłości, szansach, przyszłości, planach, przyszłości, cela oraz przyszłości.

Odkrywałam, notowałam, wstawałam, szukałam, przybijałam, otwierałam, rozglądałam, zamieniałam, podwójnie przybijałam, podwójnie przybijałam z pięcioma innymi osobami, zaskakiwałam, uświadamiałam, postanawiałam, wyliczałam, planowałam, sprawdzałam, wymyślałam i robiłam masę innych inspirujących rzeczy, które sprawiły że jestem kilka kroków dalej niż byłam wcześniej.

I tak oto znalazłam swoje przyszłe miejsce. Będę zmieniać świat, ludzi i ich wrażliwość. Stop tandecie, kiczowi i badziewiu!  Nadchodzę . . . Niedługo . . . 






poniedziałek, 19 marca 2012

Mieć to coś . . .



Każdy z Was i Nas ma na pewno to coś . . .  co poprawia mu humor, rozśmiesza,  pociesza, towarzyszy mu w sprzątaniu, kąpaniu, malowaniu, pieczeniu, praniu,  coś co świetnie sprawdza się podczas samotnego wieczoru gdy twoja druga połowa idzie na imprezę firmową, coś  co sprawdza się podczas wieczoru przepełnionego czarnymi, chandrowymi myślami i podczas przedpołudnia kiedy prosto w oczy świeci ci piękne, oślepiające, wiosenne słońce a ty jesz śniadanie i masz ochotę zawładnąć całym wszechświatem. Czyli coś co towarzyszy Wam i Nam przy wszystkich codziennych i niecodziennych czynnościach.  Na pewno macie to coś do czego wracacie z częstotliwością mycia zębów. Na pewno macie to coś co pozwala Wam i Nam się zrelaksować, odpocząć   i  nabrać trochę pozytywnej energii na resztę popołudnia, wieczoru, dnia i tygodnia.

I ja też mam coś takiego. I jeśli, drogi czytelniku/czytelniczko  . . .  kiedyś ze  mną mieszkałaś/mieszkałeś to wiesz, że  wracam do tego z częstotliwością mycia zębów po każdym posiłku!  I czasem nawet przed posiłkiem! A czasem nawet w trakcie!

W moim tym czymś uwielbiam wszystko, każdy najmniejszy fragment, każde zdanie i każde pojedyncze słowo, każdą piosenkę i każdą scenę. Każde spojrzenie, żart i dramat. 

Absolutnie najlepszy  tekst : " And that was it. Right there. That was the moment. . ."


Wiesz już co to? 

Wiesz co się ukrywa za tym? 


Jeśli chcesz się dowiedzieć . . . 


A czy ty masz coś takiego?


środa, 14 marca 2012

W biegu. . .


Nawet podczas popołudniowej drzemki, która podwyższa działanie mojego mózgu o 34 % biegnę, nawet jeśli ta drzemka przedłuży się do 2 godzin, ja nadal biegnę. Nawet jak śpię - śnię o wydłużających się nosach zalotników, o poszukiwaniu Polo Marketu, o szkoleniach, o starych znajomych, o bieganiu, o niedźwiedziach, o Magdzie Gessler kręcącej teledyski, nadal biegnę. Kiedy jestem na uczelni, biegnę na praktyki, kiedy jestem na praktykach biegnę do domu robić projekty na jutro, kiedy pokazuję jutro projekty, biegnę robić kolejne projekty na kolejne jutro. Fotografia, grafika, prehistoria, KTM, robaki, śluby, malowanie, rysowanie, dziennik, sennik, blog, notatniki, alfabetY, graffiti, ptaki, portrety, pejzaże, mgr, prezentacje, historia sztuki, okno, obserwacje, szycie, urzędy, zaległości, wpisy.  Ciągle po to wszystko biegnę, a wcale nie jestem coraz bliżej. I mimo natłoku obowiązków ja ciągle mogę myśleć tylko i wyłącznie o moich marzeniach. I westchnę sobie od czasu do czasu, bo jeszcze trochę czasu minie zanim zmienię świat na trochę piękniejszy . . . 

A propos upiększania, chciałam wstawić obrazek ilustrujący powyższy tekst i trochę poprawiający humor i trochę z motywującym przekazem, ale nie mogę wybrać jednego pięknego, więc będzie kilka . . .

coś ładnego . . . 
coś śmiesznego . . . 


coś z przekazem . . . 


I tak oto mija mi czas na pisaniu pracy magisterskiej, miłego popołudnia :D

 Czy Wy też tak szybko biegacie?




niedziela, 11 marca 2012

Słowo na niedzielę...



Taki piękny dzień, a Ty pamiętaj . . . 




. . . idź na spacer !

czwartek, 8 marca 2012

Hugo . . .



Nie, nie byłam w kinie. Miałam dziś wielką przyjemność uczestniczyć w spotkaniu autorskim z dziennikarzem, reportażystą,  podróżnikiem, autorem książek Jackiem Hugo – Baderem. Fragmenty  jego twórczość poznałam podczas słuchania czytanej przez niego książki „ Dzienniki Kołymskie” na falach radiowej trójki. Są to historie o trudnej codzienności życia na owianej złą sławą Kołymie zwanej też biegunem okrucieństwa. Autor nie skupiając się na  historii tego rejonu, zagląda w zwyczajne życie mieszkańców, ich zmagania z biedą, zimnem, polityką i echami minionych wydarzeń. Przedstawia niezwykłe historie zwykłych ludzi,  niewyobrażalną umiejętność wybaczania, ich heroizm i odwagę, ukazuje serdeczność i nieopisaną wręcz chęć pomagania i dzielenia się tym co jest dla nich najbardziej wartościowe. 

Szczerze polecam spotkania z autorami, po których zupełnie inaczej spojrzycie na   czytaną wcześniej lekturę  i być może wrócicie do niej po raz drugi. Ja jestem w trakcie czytania tej książki, po wcześniejszym wysłuchaniu jej fragmentów i po dzisiejszym spotkaniu nabiera ona dla mnie zupełnie innego wymiaru. Jacek Hugo – Bader okazał się przesympatycznym, bezpośrednim i szalenie ujmującym człowiekiem, który podczas spotkania stworzył serdeczna atmosferę niczym u mnie w domu przy kolacji (która z reguły trwa tyle co to spotkanie). 

Na zakończenie można było poprosić o autograf, czego nie omieszkałam uczynić i po długim oczekiwaniu w grzecznej kolejce stanęłam oko w oko z J H B. Podczas krótkiej rozmowy w trakcie podpisywania mojego egzemplarza książki, dowiedziałam się że autorowi przez cały wieczór wzrok uciekała w moim kierunku, do mojej wielkiej, czerwonej kokardzianej broszki, która wyróżniała się w morzu szarych i czarnych przyodziewków okolicznej elity bibliotekarstwa. Oprócz podpisu otrzymałam jeszcze uścisk dłoni i radę na przyszłość żeby popracować nad jego intensywnością. 





     

środa, 7 marca 2012

Coś w klimacie . . .



Kolejny Post z serii obrazy do wzięcia. Dziś przedstawiam krótko i zwięźle coś w klimatycznym klimacie. Malowidełko możecie obejrzeć gdy NACIŚNIECIE TUTAJ!  A napisze tylko że obraz przez długi czas był nietuzinkową ozdobą mojego własnego pokoju, lecz nadszedł czas w którym powiedziałam sobie: „podziel się!”  Więc doceńcie moje dobre serce, mój wspaniałomyślny gest i chęć dzielenia się tym co mam najcenniejsze i kupcie go! Swoistym bonusem do zakupionego obrazu jest zainstalowany uchwycik który pozwoli na natychmiastowe zawieszenie go w odpowiednim miejscu. 



piątek, 2 marca 2012

Flower Power . . .



Czyli trochę praktycznych rad know-how. Kwiaty oprócz tego że są piękną ozdobą każdego wnętrza mają dobroczynny wpływ na nasz organizm, szczególnie gdy je dobrze dobierzemy. Czasem dodają nam sił swoim pobudzającym intensywnym kolorem,  czasem mają wręcz magiczna moc leczenia niektórych przypadłości (samotności). Ponieważ większość naszego życia spędzamy w zamkniętych pomieszczeniach, dostęp do zieleni (nie tylko tej w kolorze ścian) czy świeżego powietrza ( którego nie daje klimatyzacja) jest bardzo ograniczony. Wybierając rośliny do naszych wnętrz możemy kierować się zasadami Feng Shui, wspomnieniami,  własnymi upodobaniami bądź modą na storczyki.

Dla tych którzy są (tak jak ja) (mimo szczerych chęci) nie zbyt udolnymi uprawiaczami roślin – mam kapitalna propozycję . . .




Czyli mam kolejny obraz do oddania w dobre ręce.  Kwiatów tych nie musicie podlewać, przesadzać, troszczyć się o nie, wystarczy że będziecie się nimi zachwycać i nad nimi  kontemplować . Nigdy nie zwiędną, nie będą gubić płatków, będą zawsze z wami.  Jednym obowiązkiem kiedy już trafią w wasze (przepełnione dobrym gustem i smakiem) wnętrza jest wybranie dla nich miejsca w którym będą miały słońce, ciepło i od czasu do czasu powiew świeżego powietrza który zdmuchnie z nich kurz. 

Starałam się stworzyć obraz klasyczny, przyjemny, cieszący a nieprzeszkadzający. Jeśli Ci się podoba – do dzieła! Weź go! Pozwól mu wypełnić swoje gołe ściany ciepłym blaskiem który pomoże Ci zrelaksować się po wyczerpującym dniu w pracy, na uczelni, po całodniowym siedzeniu w bibliotece, na kursie doszkalającym, po biznesowych spotkaniach, po tysiącach godzin wyczerpujących korepetycji, po wkuwaniu miliona regułek z dziedziny medycyny zaawansowanej itp.

 Dokładne informacje znajdziesz TUTAJ !