środa, 31 grudnia 2014

Na sam koniec. . .

Jak co roku, tak i w tym roku.... podsumowanie! 

Wiem, że blog ostatnio trochę kuleje, a  wręcz ledwo ledwo się czołga - mam jednak Noworoczne postanowienie. Będzie lepiej. Obiecuję  sobie, że będzie :)

Więc tak: rok 2014 był dla nas naprawdę, naprawdę niesamowity. Z żalem i po cichu zastanawiamy się czy jeszcze kiedyś, któryś rok przebije wspaniałościami ten. Jeśli któryś będzie chciał, to proszę bardzo, lubimy niesamowitości. A jeśli nie, to trudno, ten będzie najlepszy! 

Wszystko zaczęło się jeszcze na finiszu 2013 roku, kiedy dowiedzieliśmy się, że nasz Wielki Plan na Wielką Zmianę i Wielką Przeprowadzkę się uda. Mało tego. Mogliśmy wybrać gdzie chcemy się przeprowadzić. Wybraliśmy Łódź! I tak mieszkamy tu już 9 miesięcy. Od początku roku pracowałam jeszcze w kwiaciarni, w ciągu roku pracowałam w księgarni i w sklepie ciuchowym, a kończyłam rok odnawiając stare meble :) W trakcie wyszłam za mąż. Żeby było milej, wyszłam za mąż w moje urodziny :) A jeszcze żeby było milej to był to chyba najcieplejszy dzień w roku. A w nocy spadały gwiazdy! Tak, fajnie jest wychodzić za maż. Szczerze polecam :)

Mieszkając w Łodzi staramy się ją eksploatować jak tylko się da, przy okazji odczarowujemy wśród znajomych jej rzekomo brzydkie oblicze. Czasem trzeba popatrzeć na nią spod lekko przymkniętych powiek, ale w ogólnie jest to pełne uroku miasto. W razie czego zapraszamy. Pokażemy co i jak.


A poza tym byłam nad morzem.  Przeczytałam 79 książek. Wyrobiłam normę chodzenia do kina przez statystycznego polaka. Wzięłam udział chyba we wszystkich festiwalach które odbyły się w Łodzi. Zrobiłam niezliczoną ilość przemeblowań. Mamy w planie kolejną przeprowadzkę.  I spodziewamy się pierwszego dziecka...




czwartek, 23 października 2014

Łódź Design Festival. . .

Trochę po czasie, ale jest. Krótka relacja z Design Festiwalu. Szczerze polecam, wszystkim którzy o tej imprezie słyszeli a nie byli, tym którzy nie słyszeli i nie byli, bądź byli, tym którzy mieli się wybrać a się nie wybrali i tym którzy zupełnie nie wiedzą o co chodzi. 


Super nowoczesne lampy, które oczywiście można zrobić samem...


Fotele, fotele, fotele! Czyli to co lubię najbardziej....




Chcę to wszystko! Już nawet wiem jakie roślinki wsadziła bym do tej doniczki na ołówki! Bolesławiec! Wiadomo, że uwielbiam. I nowoczesna nowoczesność-zegar z kukułką...


Tak, tak, sedes. Drukarka 3D i lampy zrobione z czegoś co znam ale nie wiem jak się nazywa...




I jeszcze trochę ceramik...


Były już fotele?


Betonowe buty o których było głośno w Dzień Dobry TVN. Samochodzik do pastowania butów. I torby na kwiatki...


A to wszystko do mojego przyszłego ogródka...


Ramki, rameczki.... Oczywiście jak najbardziej do zrobienia samemu...




BAłódzkie....


Betonowy motorek do siedzenia. NEONY! I biurko które oczywiście idealnie będzie pasować w moim przyszłym domu...


Coś. Przenośna szklarnia. Art Inkubator w którym m.in odbywał się Festiwal...


A to zupełnie coś ekstra! Małe lampeczki reagujące na światło! Jak błysnęła lampa aparatu to zaświecały się wszystkie, a jak się przystawiło latarkę do jednej, to światło uciekało na wszystkie strony!


Fotele były? Winda. Beauty Bałuty - najbarwniejsza dzielnica Łodzi...


Oprócz tego wszystkiego co widzicie (bo nie widzicie 90% tego co ja widziałam na żywo), można było zważyć, powąchać, sprawdzić wyporność i polizać kawałki różnych rodzajów drewna. Powyginać deski. Wyciąć sobie co nieco z filcu. Ulepić cegłę z masy papierowej. Poleżeć na wielkim (ogromnym), fioletowym szaliku. Poczytać cudne książki. Zrobić własny projekt Bolesławieckiego kubka. Oglądać, oglądać, oglądać.... Udało nam się nawet na chwilę zgubić!

Były też kolorowe krany w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Meble z miedzi. Kaloryfery które udawały piece kaflowe. Kaloryfery z rurek i rureczek. Podgrzewane stoły. Podgrzewane ławki. Masa ludzi. Darmowe torby. Darmowe ulotki. Darmowe gadżety. Ciasteczka i cukierki. Były śmieszne nasadki na kubki w których rosły roślinki. Była grająca szafa - każda szuflada, w zależności od szybkości otwierania,grała inną melodyjkę. Była taka magiczna kula, która kiedy zamachało się przy niej ręką to wydawała dźwięki, więc można było skomponować sobie jakiś super utwór. Było pełno foteli. Były odjazdowe stojaki na rowery. Była wielka drewniana altana. I było gorąco. I towarzystwo było wyborne... 

Więc zapraszamy za rok, na 9 Design Festival....