Dzisiaj będzie szybciutko i
króciutko, bo lada chwila wyjeżdżamy. Szybciutko i króciutko podzielę się z Wami
moimi niedawnymi przemyśleniami. Przemyślenia dotyczą pytania: Dlaczego to
właśnie ja dostałam najwięcej prezentów pod choinkę? Wiem ze pora roku nie
sprzyja takim dywagacjom, ale nurtuje mnie to już od dość dawna i postanowiłam
raz na zawsze się z tym uporać. Dla tych
co nie wiedzą ile ich dostałam informacja, że dostałam ich nieprzyzwoicie dużo.
Bardzo nieprzyzwoicie. Naprawdę . . . A
wśród nich ani jeden nie był nie trafiony. Co prawda zasługą tego, że wszystko
co dostałam było tym co chciałam, był pewnie niewielki list wysłany do Św. M.
Ale nie o tym miałam pisać. Odpowiedź na główne pytanie jest prosta: Potrafię
się cieszyć z prezentów. Naprawdę potrafię. I moja dobra rada jest taka, jeśli
też chcesz dostawać dużo prezentów, ciesz się z nich. Nie wystarczy samo
dziękuje, nawet dziękuje bardzo nie wystarczy. Musi pojawić się błysk w oku, może
się tam nawet pojawić łza wzruszenia. Muszą zadrżeć trochę kolana. Obowiązkowy
jest niekontrolowany okrzyk zaskoczenia. Nawet jeśli prezent jest nie trafiony
to liczy się sam fakt że ktoś o Was pomyślał. Trzeba się cieszyć z każdego
jednego, najmniejszego, nawet z tego którego ledwo widać. I nie piszę tego
dlatego że niedługo mam urodziny. I wcale nie chodzi o to żebyście pomyśleli że skoro mam urodziny i tak
cudownie potrafię się cieszyć z prezentów to coś mi musicie dać. Wcale nie
musicie . . .
A w sumie to miałam napisać o
narzekaniu, ale to może następnym razem.
OMG bo odpadne... to napisz wprost co "trafionego" chcesz na te cwierc wieku ;p
OdpowiedzUsuńo nie, nie chodziło mi o to...
OdpowiedzUsuńwiem przeciez, spoko roko zartowalam :*
OdpowiedzUsuńćwierć wieku :(
OdpowiedzUsuńszaleństwo - nie pisz czasem o tym narzekaniu bo już i tak wystarczająco narzekamy na zajęciach ;-)
OdpowiedzUsuńhahaha