niedziela, 7 października 2012

Co za dzień . . .



. . . był wczoraj.  Zacznę może od tego, że obudził mnie pięknie padający, zimny deszcz. Taki początek dnia skłania tylko do jednego – do pozostania w łóżku na znacznie dłużej i  niewychodzenie zupełnie nigdzie. No ale cóż, fani czekają, wszystko uszykowane i czymże jest deszcz względem milionów jakie miałam zarobić tego pięknego deszczowego dnia. ( Okrągłego miliona co prawda nie ma, ale jest blisko. ) Wstałam więc, jak niektórzy się domyślają, zjadłam pyszne naleśnikowe śniadanko, i pojechaliśmy wraz z A robić interesy. Początkowo aura była dość niesprzyjająca ale w kulminacyjnych momentach wychodziło nawet słonce i  musiałam zdejmować szalik i czapkę.

Kiermasz rękodzieła przyciągnął wielu zainteresowanych, choć pewnie większością byli przypadkowi przechodnie. Broszeczki wzbudzały co rusz podziw, westchnienia, ochy i achy, w ust wydobywały się słowa typu: jakie mięciutkie, jakie piękne, jakie cudowne - bardzo miło jest słyszeć takie historie padające w kierunku moich ręko-dzieł. Wspomnę jeszcze tylko, że dwie takie same,  serduszkowe broszki zostały przygarnięte przez dwie urocze dziewczynki dla których broszki te miały przerodzić się w symbol ich wiecznej przyjaźni  - poważnie, tak mi powiedziały.

Kiermasz mimo iż był dla mnie niezwykle ciekawym doświadczeniem i przygodą jakich mało, był również niezwykle męczący i nie pomogły nawet drożdżówki z wiśniami ani kokosanki. Ciasteczek cytrynowych niestety nie miałam bo je  zjedliśmy zaraz po wyjęciu z piekarnika.

Po powrocie kiermaszu szybko zjedliśmy prowizoryczny – absolutnie nie wartościowy posiłek i wraz z serdecznymi kompanami wybraliśmy się na przedstawienie taneczne pod tytułem „o dziewczynie” w wykonaniu Przechowani i Studni, w którym to tańczyła moja osobista koleżanka z mojej osobistej grupy studenckiej. Wniosek po obejrzeniu jest taki, że ilu odbiorców tyle teorii na temat o czym to było. Jednak wrażenia wizualno – estetyczne na najwyższym poziomie poruszenia. Jak najbardziej.
Później mieliśmy przyjemność uczestniczyć w kolejnym przedstawieniu tanecznym pod tytułem „Portret Kobiety”  w wykonaniu Teatru Tańca Manufaktura Ciało&Dusza. I tak samo jak wyżej, ilu odbiorców tyle teorii choć tu wystąpił zdecydowanie większy bark zrozumienia. Zdecydowanie!

Kolejnym niezwykle interesującym wydarzeniem w związku z Festiwalem Multi.Art było przedstawienie pod tytułem „Opowieści o Zwyczajnym Szaleństwie” w wykonaniu Słuchaczy Państwowego Studium Animatorów Kultury. I tutaj już nie było problemu ze zrozumieniem o co chodzić. Choć przesłanie dość smutne i skłaniające do szczerej refleksji to uśmiałam się szczerze. Z mojej strony szczególne ukłony dla Pana grającego Muszkę, ze strony A szczególne ukłony dla Pani Mamy. Teraz na pewno będziemy z uwagą szukać kolejny występów tej grupy i szczerze polecamy.

Ostatnim przystankiem tego dnia był koncert zespołu Miloopa. O tym za dużo nie napiszę ponieważ wszystko związane z tym koncertem wywarło na mnie zaskakująco złe wrażenie. Łącznie z koszulkami zespołu. I łącznie z panem siedzącym obok.  

Podsumowując: dzień niezwykle aktywny i udany. Ze zdziwieniem zaobserwowałam jednak szokująco mało osób mi znanych, które rzekomo powinny tam być, choć by ze względu na studia, zakończone już, bądź trwające nadal, w tematykę których wpisuje się Multi.Art. Dlaczego Was nie było?

Na przyszłość szczerze polecam bo wszycho było za darmo. 

Pozdrawiam ja, życzę udanej niedzieli, odnalezienia zaginionego pendrvia, udanych przyjęć po-urodzinowych, bezpiecznych powrotów, krótkich poprawin, działających kaloryferów, (aaa! zapomniała bym! Rozpoczął się już u mnie Sezon Grzewczy!), smacznych pieczeni rzymsko-indykowych i miłego niedzielnego wieczoru. 

Ps: kupiłam sobie szydełko, ktoś umie się tym obsługiwać? 



I czy ktoś w Was się dzisiaj nie ubrał? 

7 komentarzy:

  1. fan Twojego talentu :)7 października 2012 06:27

    też mam nadzieje, że pendrive się znajdzie!

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem pewna, a jeśli nawet nie, to niedługo znajdziesz parce i kupisz sobie nowy, może nawet taki sam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja sie ubrałam, ale za to chyba wieczorem szybciej wyladuje w lozku. a kazdym razie dziekuje za mozliwosc zakupienia 3 pieknych filcowych serduszkobroszek i za mile towarzystwo w dniu urodzinowym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cała przyjemność po mojej stronie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmm......... nie będę komentować bo mi głupio, że nie byłam hahaha ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. no właśnie, no właśnie, ja tego też nie będę komentować.

    OdpowiedzUsuń