I znowu to samo! Wiem, że gorąco zarzekałam się, że
już nigdy, ale to nigdy, nigdy nic nie ugotuję. Może nie tu publicznie, ale jak
za siódmym razem nie wyszło mi ciasto kawowe to wykrzyczałam właśnie takie
zdanie w kuchni. Mam jednak tą cudną cechę, że po drobnym niepowodzeniu szybko
dochodzę do siebie i próbuję znów. Więc przygotujcie się na jeszcze wiele
postów w których pomstuje na swoje zdolności kulinarne. Jednak w pewnym
momencie pojawią się takie wpisy, po przeczytaniu których opadną wszystkim
szczęki z wrażenia! Taki mam cel. Musicie tylko uzbroić się w cierpliwość.
Na jakiś czas odpuszczam
ciasto - choć kto wie, może w święta się
skuszę (w domu mam trylion razy lepszy piekarnik). Tymczasem od jakiegoś czasu,
po mojej rodzinie krążą ciasteczka owsiane. Tajemnicze ciasteczka owsiane mojej
ulubionej Cioci B. Napiszę krótko: ciasteczka charakteryzują się szokującymi walorami smakowymi, oczywiście na plus. Charakteryzują się również jeszcze bardziej szokująco prostą instrukcją obsługi. Jeśli ktoś lubi słodkości a jednocześnie zależy mu na zdrowym odżywianiu to gorąco polecam - szczególnie, że cukier z przepisu można zastąpić suszonymi owocami.
Przepisu nie podaję ze strachu przed plagiatem. Ciągle gdzieś słyszę o porywaniu cudzych przepisów, o łamaniu prawa i wyrokach w zawieszeniu. Jeśli ktoś by miał ochotę się dowiedzieć jak zrobić takie wspaniałe smakołyki to zapraszam na degustacje podczas której będzie można otrzymać przepis.
Przepisu nie podaję ze strachu przed plagiatem. Ciągle gdzieś słyszę o porywaniu cudzych przepisów, o łamaniu prawa i wyrokach w zawieszeniu. Jeśli ktoś by miał ochotę się dowiedzieć jak zrobić takie wspaniałe smakołyki to zapraszam na degustacje podczas której będzie można otrzymać przepis.
A cały ten wpis był tylko po to żebym mogła się pochwalić, że coś mi się udało upiec. Miłego dnia.