sobota, 26 maja 2012

Dla mamy . . .




Nie wiem czy  już wiecie że moja Mama jest najlepsza na świecie. To jest fakt. I uprzejmie upraszam żeby nie pisać w komentarzach że nie mam racji i że to Wasza mama jest najlepsza bo jest to oczywistą nieprawdą. I nikt Wam w to nie uwierzy. Wracając do mojej Mamy. Moja Mama, jak już wspomniałam, jest  najlepsza na świecie. Jest cudowna, opiekuńcza, troskliwa, pomocna, bardzo mnie wspiera we wszystkim co postanowię. No może nie we wszystkim ( Mamo, ten tatuaż jest naprawdę malutki :). To  po mojej Mamie mam tak doskonałe wyczucie smaku i jestem taka śliczna. To dzięki mojej mamie lubię czytać, bo jak się człowiek napatrzy to później też tak ma. I moja mama czyta fajne książki.  To po mojej mamie mój brat jest takim wspaniałym kucharzem. To dzięki mojej mamie wiem, że to nieważne co myślą o mnie inni. I że nie można oceniać ludzi. I że nie można marnować jedzenia. I że trzeba szanować starszych. Moja mama jest dzielna, gościnna, wrażliwa, piękna i dobra. Jest inteligentna, ciągle się rozwija i uczy. Moja mama lubi święty spokój. Lubi kolory ziemi, apaszki, szaliczki i ładne buty. I lubi spać. I pielęgnować ogródek. I śpiewać. Moja mama robi pyszne przetwory, pasztety i kotlety mielone. Moja mama potrafi układać piękne bukiety. Jestem do niej bardzo podobna i bardzo się z tego cieszę! Moja mama wychowała fajne dzieci. Moja kochana mamo, z okazji Twojego Święta życzę ci Wszystkiego Najlepszego! 




A tu jeszcze Dla Mamy pocztówka dźwiękowa ze specjalną dedykacją!




Bo przecież wszyscy wiedzą że nie ma jak u mamy ! 


czwartek, 24 maja 2012

25 . . .


Stało się!

Mimo że nie przepadam za tego typu wydarzeniami, a każdy TAKI dzień przyprawia mnie o głęboki smutek i wpędza w wielką melancholie, ten akurat zaczął się całkiem nieźle. Pierwsze miłe słowa z za „oceanu” już o godzinie 00:00. Piękna pogoda, gofrowe śniadanie, świeże truskawki, pyszna kawa z lodami. Później niesamowite wydarzenie, idealny prezent dla mnie ode mnie i spełnienie dawno wymarzonego marzenia. Niestety trochę obowiązków . . .  Kapitalny koncert, truskawki, ulubiony obiad, truskawki, drzemka, wycieczka do lasu, truskawki, wycieczka nad wodę, truskawki, jagodowe piwko. Miłe słowa tylko od najbliższych z bliskich. Helowy balon! Truskawki. Super prezenty. Pyszne rabarbarowe życzenia. Nie mogłam sobie lepiej wymarzyć tego dnia . . .   


niedziela, 20 maja 2012

Kici Kici . . .


Kolejny członek mojej malutkiej wielkiej rodziny :)
BONIFACY! 



Dziękujemy Sołtysowi! 

piątek, 18 maja 2012

Oh JOY !




Dzisiaj będzie szybciutko i króciutko, bo lada chwila wyjeżdżamy. Szybciutko i króciutko podzielę się z Wami moimi niedawnymi przemyśleniami. Przemyślenia dotyczą pytania: Dlaczego to właśnie ja dostałam najwięcej prezentów pod choinkę? Wiem ze pora roku nie sprzyja takim dywagacjom, ale nurtuje mnie to już od dość dawna i postanowiłam raz na zawsze się z tym uporać.  Dla tych co nie wiedzą ile ich dostałam informacja, że dostałam ich nieprzyzwoicie dużo. Bardzo nieprzyzwoicie. Naprawdę . . .  A wśród nich ani jeden nie był nie trafiony. Co prawda zasługą tego, że wszystko co dostałam było tym co chciałam, był pewnie niewielki list wysłany do Św. M. Ale nie o tym miałam pisać. Odpowiedź na główne pytanie jest prosta: Potrafię się cieszyć z prezentów. Naprawdę potrafię. I moja dobra rada jest taka, jeśli też chcesz dostawać dużo prezentów, ciesz się z nich. Nie wystarczy samo dziękuje, nawet dziękuje bardzo nie wystarczy. Musi pojawić się błysk w oku, może się tam nawet pojawić łza wzruszenia. Muszą zadrżeć trochę kolana. Obowiązkowy jest niekontrolowany okrzyk zaskoczenia. Nawet jeśli prezent jest nie trafiony to liczy się sam fakt że ktoś o Was pomyślał. Trzeba się cieszyć z każdego jednego, najmniejszego, nawet z tego którego ledwo widać. I nie piszę tego dlatego że niedługo mam urodziny. I wcale nie chodzi o to  żebyście pomyśleli że skoro mam urodziny i tak cudownie potrafię się cieszyć z prezentów to coś mi musicie dać. Wcale nie musicie . . .

A w sumie to miałam napisać o narzekaniu, ale to może następnym razem.  


sobota, 12 maja 2012

Broszeczki . . .

Komu komu bo idę do domu ! Macie dziś, jutro i pojutrze niepowtarzalną okazję zaopatrzyć się w zupełnie odjechane, zupełnie modne i zupełnie wyjątkowe broszki mojego autorstwa. Dostępne w niemal wszystkich kolorach świata sprawią, że gdy tylko je założycie  wszystko przestanie się liczyć, wszystko przestanie Was martwić i wszystko Wam się uda. Nowa letnio - wakacyjna kolekcja powstała z myślą o Was, pięknych, inteligentnych i już niedługo absolutnie nic nie robiących czytelnikach. Oprócz magicznych mocy cudotwórczych maja również magiczną, niewielką cenę zaledwie 5 symbolicznych  złotych, za magiczną sztukę. Więc zachęcam do nabywania i  rozświetlania swoich jeszcze nie opalonych oblicz. Podkreślcie swoją osobowość szczyptą kokardy bądź kawałeczkiem kwiatuszka. Wiecie gdzie mnie szukać, wiecie jak się ze mną skontaktować, wybierajcie i się ubarwiajcie . . .





Dla bardziej wymagających, lub poszukujących czegoś z goła innego, możliwość realizacji indywidualnych pomysłów. 





poniedziałek, 7 maja 2012

Nowa nowinka . . .

Na żywo! Na gorąco! Z pierwszej ręki i ostatniej chwili! Panie i Panowie! Uroczyście przedstawiam  Wam mojego nowego pieseczka! Ma na imię Kenzo, ma 6 tygodni, jest całkiem gruby i postawny. Nie ma drugiego takiego słodzika na całym świecie ! 






czwartek, 3 maja 2012

Życie . . .


Teraz trochę o niesprawiedliwościach życia! Bywa tak, że jedno z rodzeństwa dostaje czasem trochę więcej niż to drugie, a czasem bywa nawet tak, że dostaje  wszystko. Tak właśnie zdarzyło się w moim i mojego brata przypadku. Wyrastaliśmy w błogiej nieświadomości rozkoszując się beztroskim dzieciństwem. Prawda spadła na nas nagle i zszokowała wszystkich wkoło. Choć przyznam szczerze domyślałam się tego już od bardzo dawna. Niemal codziennie zdarzały się sytuacje w których myślałam: to niemożliwe, coś jest nie tak! Początkowo starałam się z tym walczyć, próbowałam, poszukiwałam, wypytywałam, obserwowałam i znów próbowałam, ale na nic to się zdało.  Wyrok zapadł : nie potrafię gotować ! ! ! Za to wszyscy Ci, także Wy, znający mojego brata wiecie że on potrafi. I to jak....

Ja po wielu latach ćwiczeń potrafię zrobić doskonały kompot rabarbarowy. Poniżej przedstawiam Wam niezawodny przepis, ale wystarczy że zastosujecie się do niego od punktu 7.

1 .       Wypiel grządki rabarbaru!
2 .       Podlej i obetnij głównego bohatera. Utnij mu wielkiego liścia po czym daj go kurom do zjedzenia ! W przypadku gdy nie masz kur możesz założyć go na głowę jako czapkę osłaniającą przed słońcem.
3 .       Laseczki rabarbaru zawiń w reklamówkę i zabierz go  w długą i ekscytującą podróż !
4 .       Kiedy jesteście już na miejscu, włóż rabarbar do lodówki i idź spać !
5 .       Następnego dnia i Ty i rabarbar jesteście gotowi do działania !
6 .       Teraz należy wyjąć z szafki największy garnek ze wszystkich !
7 .       Nalej do niego wody – 1/2 pojemności.
8 .       Postaw na gazie, prądzie, ognisku lub czymś innym czym akurat dysponujesz a co doprowadzi Twoją wodę do wrzenia.
9 .       W między czasie rabarbar zażywa kąpieli oczyszczających !
1  0.   Kroisz !
1  1.   Wrzucasz !
1  2.   Mieszasz !
1  3.   Czekasz !
1  4.   Jak się już zagotuje to niech się trochę pogotuje !
1 5.   Należy teraz poszukać siteczka i odcedzić rabarbarowe farfocle !
1 6.   Do ciepłego  kompotu wrzuć cały cukier jaki posiadasz w domu.
1 7.   Mieszasz !
1 8.   Studzisz !
1 9.   Nalewasz do najpiękniejszego kubka jaki jest w szafce.



      





Jeśli macie do tego sprytnego chłopaka to do kompotu zrobi wam galaretkę jogurtowo-malinową.