środa, 19 września 2012

No trudno…



Co się stało to się nie odstanie. Na następne lato będzie trzeba czekać 9 miesięcy. Strasznie długo. . . A u mnie tym czasem za oknem pada. Ale domyślam się, że nie jestem wyjątkiem i że za waszymi oknami też pada. Zimno, szaro-buro, okres grzewczy jeszcze nie rozpoczęty. Eh… szkoda gadać…

Macie jakieś sprawdzone sposoby na jesienną chandrę? Ale na taką prawdziwą, dużą chandrę? Taką nie do pokonania, taką złośliwą, taką że aż ma się ochotę . . . ach, nie wiem już sama na co. Dobrze, że nie musiałam nigdzie dzisiaj iść…

Cały dzień spędziłam na owijaniu się kolejnymi kocami, na robieniu kolejnych herbat (z cytryną, imbirem i miodkiem) i na wzdychaniu jak to mi źle. Napiszcie, co zrobić żeby taki dzień jak dziś się więcej nie powtórzył. . .  

 A tak wygląda jesień u mnie :)

 

7 komentarzy:

  1. widzę, że ta jesień u Ciebie to wygląda przecudnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie...chandra,jesień,deszcz...nie jest to pozytywne.Brak słów...lubię Twój balkon:)

    OdpowiedzUsuń
  3. balkon najlepszy na kawkę, a jesień jak to jesień, musimy postarać się żeby nas nie pokonała

    OdpowiedzUsuń
  4. sposób na chandrę - sobota 16 u nas - zapraszam na urodziny :P odmowy nie akceptuję

    OdpowiedzUsuń
  5. o no to jak tak stawiasz sprawę to cóż mi pozostaje... będziemy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. no jeszcze mozna wyjechac zawsze :P

    OdpowiedzUsuń
  7. aaaa . . . nie wytrzymam, to nie jest śmieszne...

    OdpowiedzUsuń