Tyle się dzieje w te
wakacje, że mam zaległości we wstawianiu postów. Od dłuższego czasu na
pochwalenie się nim czeka mój balkon. Zdjęcia zrobiłam jakiś czas temu i teraz
już są trochę nie aktualne, bo na balkonie też ujawnia się moja mania
zmieniania. Nasz tegoroczny balkon jest typowo ziołowy - mięta, stewia,
werbena, trawa cytrynowa, bazylia, oregano, majeranek, szałwia. Oprócz tego
jeszcze koperek, szczypiorek i czosnek. Dzięki takim dodatkom, tegoroczna
letnia kuchnia obfitowała w wiele nowych, zaskakujących smaków.
Nasz balkon jest małą namiastką podwórka na którym można było
by spędzać miło popołudnia, jeść wszystkie posiłki, suszyć pranie, wietrzyć
pościele, uprawiać ogródek, spotykać się z przyjaciółmi, czytać i odpoczywać. Ale mieścimy się z tym wszystkim na tych kilku naszych metrach. jak to mówią, jak się nie ma co się lubi....
Ale mieścimy się z tym wszystkim na tych kilku naszych metrach. Jak to mówią, jak się nie ma co się lubi.... Jak już pewnie zauważyliście, jesień jest jedna z moich ulubionych pór roku, tuż obok wiosny, lata i zimy. Już niedługo pewnie pojawi się jakaś jesienna stylizacja. Najwyższy czas rozglądać się za wrzosami i dyniami!
Pięknie i klimatycznie...może i mnie się kiedyś uda taka transpormacja balkonowa.
OdpowiedzUsuńdzięki ;)
Usuńzgadzam się, pięknie i klimatycznie, nie widziałam nigdy takiego balkonu, i tyle na nim ciągle zmian
OdpowiedzUsuń